Cały soundtrack z filmu TFIOS
Hazel Grace jest chora na raka. Nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, ani nie funkcjonuje jak inne szesnastoletnie dziewczyny. Jest poddawana ciężkim kuracjom i musi "taszczyć" ze sobą butle z tlenem, dzięki której "jeszcze się trzyma". Nie ma perspektyw na życie, jej ulubioną książką jest "Cios udręki",a depresja, która powstała na skutek ( według niej ) umierania daje jej każdego dnia o sobie znać, ale kiedy pewnego dnia na spotkaniach grupy wsparcia dla chorej młodzieży spotyka Augustusa Watersa jej życie jakby wywraca się do góry nogami i zaczyna się na nowo.
Chciałabym powiedzieć wam dużo dużo więcej o przeżyciach Hazel, ale łączyłoby się to z licznymi spoilerami, a przecież nie wszyscy jeszcze mieli styczność z tą książką.
Sięgnęłam po tę książkę 3 miesiące po premierze filmu.
Już dużo wcześniej huczało o niej w internecie, a na forach i blogach można było znaleźć masę recenzji. Ja jak to ja stwierdziłam, że jeszcze trochę poczekam. Jestem z siebie dumna, że najpierw postanowiłam przeczytać powieść Johna Greena, ale czuję wdzięczność za utworzenie wspaniałej ekranizacji. Jednakże zostaję przy fenomenie książki i autorze, który zapoczątkował utworzenie tak pięknej historii.
Kiedy zapoznawałam się z główną bohaterką - Hazel - wydawała mi się ona strasznie pesymistyczną osobą, ale z drugiej strony to co ją spotkało tłumaczyło wszystkie riposty i smucące zwroty na początku książki. Jednak wspaniały Bóg John Green dał Hazel szansę w postaci Gus'a, chłopca, któremu kostniakomięsak pozostawił niemiłe wspomnienia i protezę prawej nogi. Miłość jaka się między nimi tworzy i humor jakim otoczył Hazel Augustus ( mimo, że śmierć oplata ich na okrągło ) przyprawiła mnie o pozytywny nastrój.
Byłam/jestem przyzwyczajona do książek, w których co chwile dzieje się coś nagłego co niemożliwe by było aby znalazło się w tej książce, bohaterowie, mimo wszystko wielokrotnie byli moją inspiracją i niektóre ich słowa długo pozostaną w mojej głowie.
Już dużo wcześniej huczało o niej w internecie, a na forach i blogach można było znaleźć masę recenzji. Ja jak to ja stwierdziłam, że jeszcze trochę poczekam. Jestem z siebie dumna, że najpierw postanowiłam przeczytać powieść Johna Greena, ale czuję wdzięczność za utworzenie wspaniałej ekranizacji. Jednakże zostaję przy fenomenie książki i autorze, który zapoczątkował utworzenie tak pięknej historii.
Kiedy zapoznawałam się z główną bohaterką - Hazel - wydawała mi się ona strasznie pesymistyczną osobą, ale z drugiej strony to co ją spotkało tłumaczyło wszystkie riposty i smucące zwroty na początku książki. Jednak wspaniały Bóg John Green dał Hazel szansę w postaci Gus'a, chłopca, któremu kostniakomięsak pozostawił niemiłe wspomnienia i protezę prawej nogi. Miłość jaka się między nimi tworzy i humor jakim otoczył Hazel Augustus ( mimo, że śmierć oplata ich na okrągło ) przyprawiła mnie o pozytywny nastrój.
Byłam/jestem przyzwyczajona do książek, w których co chwile dzieje się coś nagłego co niemożliwe by było aby znalazło się w tej książce, bohaterowie, mimo wszystko wielokrotnie byli moją inspiracją i niektóre ich słowa długo pozostaną w mojej głowie.
I w momencie, kiedy oczekujesz, że wszystko jest już dobrze, nagle całą historia zaczyna iść znowu w tę samą stronę. Popełniłam ten błąd. Zajrzałam na tył książki dowiedziałam się większości rzeczy, ale to nie zmieniło faktu, że po przeczytaniu można było znaleźć mnie z paczką chusteczek, cieknącymi łzami, a "okay" przestało być już moim "zawsze".
Ale fenomenem tej książki nie jest śmierć i odebranie czytelnikowi rozwijającej się miłości do bohatera.....,ale szansa spojrzenia z innej perspektywy. Z perspektywy, z której nigdy być może nie spojrzysz, ale, która otacza inne osoby na okrągło i na krągło. Więc otwórz oczy. Doceń to co masz i nie bądź smutny z błahych powodów, ponieważ na zeszyt rozlała ci się kawa, albo przez przypadek skasował ci się referat. Istnieją dużo gorsze rzeczy.
Spotkałam się z wieloma opiniami i osobami, która od książek wolą filmy. Ja w tej sprawię tak naprawę nie mam własnego zdania. Moja miłość do papieru jak i kina jest porównywalna, ale nic nie zastąpi mi chwil spędzonych wieczorami przy dobrej książce.
Istnieją książki, w których można by było wtrącić swoje 3 grosze, ale są też takie, dzięki którym po ich przeczytaniu brakuje ci słów, ale w zamian otrzymujesz coś znacznie cenniejszego.
Ale przecież......"Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń" Prawda ?
Teraz zabieram się za powieść "W śnieżną Noc" Green'a, a was zachęcam do przeczytania GNW :)
xoxo C.
Zapraszam na mojego ask'a ( proszę was o odpowiedź na moje pytanie zadane czytelnikom! ) : http://ask.fm/Carolineblog
Teraz zabieram się za powieść "W śnieżną Noc" Green'a, a was zachęcam do przeczytania GNW :)
xoxo C.
Zapraszam na mojego ask'a ( proszę was o odpowiedź na moje pytanie zadane czytelnikom! ) : http://ask.fm/Carolineblog
Jeśli chcesz być na bieżąco polub mój fanpage:
Muszę w końcu przeczytać tą książkę.
ReplyDeleteMÓJ BLOG - KLIKNIJ :)
Wspaniały post. Ja najpierw obejrzałam film w kinie i niesamowicie na nim płakałam. Po powrocie od razu pobrałam ebooka i przeczytałam go chyba w 3 dni. Również bardzo mi się spodobał. Książka odbiega trochę od filmu, ale to i lepiej. Na jednym i drugim się nie zawiodłam. "Gwiazd naszych wina" to mój ulubieniec wszechczasów :) http://polinska.blogspot.com
ReplyDeleteja jeszcze czytam te książkę jest świetna
ReplyDeletekaroliina-kari.blogspot.com
Ja zakochałam się w tej książce i uważam, że jest ona naprawdę pouczająca i można w niej znaleźć dużo tematów np. na rozprawki :)
ReplyDeletecvte-olga.blogspot.com
pomiędzy książką, a filmem jest kilka różniących ich faktów jak to zwykle bywa, chociaż nigdy mi to nie przeszkadzało tak w tym wypadku bardzo. powstrzymałam się z obejrzeniem filmu do momentu przeczytania książki i jak zwykle intuicja mnie nie zawiodła - książka jak dla mnie okazała się lepsza, dużo lepsza, pomijając fakt, że książka pozwala Nam sobie to wszystko wyobrazić. uwielbiam tę książkę, dumnie stoi w mojej małej biblioteczce ulubionych książek :)
ReplyDeletezapraszam do mnie :*
jestem w trakcie i muszę przyznać że ta książka jest na prawdę świetna!
ReplyDeleteJa najpierw przeczytałam książkę, a później wszedł film, i sama nie wiem, które było piękniejsze! Ale chyba już na zawsze pozostanę wierna książkom :)
ReplyDeleteZapraszam do mnie!
Jestem człowiekiem jak każdy. Lecz jestem mniej "ważna" niż osoby, które coś osiągnęły. Mówiąc tu o sławnych lekarzach, piosenkarzach lub bohaterach narodowych. Mimo wszystko nie patrząc na moje miejsce na tym świecie, bardzo chcę, żebyś wzięła sobie te słowa do serca.
ReplyDeleteCzytam blogi odkąd pamiętam. Kiedyś trafiłam ma twojego i tak jakoś zaczęłam tutaj zaglądać. Spodobał mi się. Dzisiaj patrząc po tytule twojego wpisu stwierdziłam, że ten post nie będzie ciekawy. Że napiszesz tutaj wszystko co już wiem, mimo że tylko oglądałam film. Jednak jakaś wewnętrzna moc kazała mi przeczytać ten wpis.
Jak wcześniej wspomniałam wszystko co napisałaś wiedziałam. Ale mimo to nie twierdzę, że zmarnowałam tym swoje pięć minut na przeczytanie (+ kolejne minuty na napisanie komentarza). Przechodząc do sedna sprawy chciałam tylko powiedzieć, że nawet jeżeli miałabyś opisać na swoim blogu anatomie delfina albo inną nudną rzecz, to sądzę, że wyszło by ci to wspaniale. Nie często spotykam osoby, które potrafią tak świetne zachęcić pierwszymi zdaniami notki do przeczytania całości.
Mam nadzieję, że będzie tak dalej:)
Pozdrawiam, Z.
Oglądałam tylko film, ale książkę chciałabym przeczytać :)
ReplyDeleteZapraszam do mnie :) KLIK
"Gwiazd naszych wina" jest tak specyficzną książką, że choć nie płakałam, pokochałam ją za jej przesłanie, niezwykłość, tak zwyczajnych i prawie prawdziwych bohaterów. Bo jednak John Green potrafi oddać całkiem trafnie zachowania nastolatków, a wtym przypadku - nastolatków walczących z rakiem.
ReplyDeleteFilm jest niezły, gdyby nie mówić, że jest ekranizacją, to mogłabym nawet powiedzieć, że jak dla mnie - naprawdę dobry. Jednak, jak większość ekranizacji, nie dorównał książce. ;P
Zapraszam ;d
http://my-imperfect-mind.blogspot.com/2014/11/bornprettystore-2nd-package.html
Ja zdecydowanie wolę książkę ;)
ReplyDeleteKLIK KLIK BLOG
Post spoko ;)
ReplyDeletena szczescie najpierw przeczytalam pozniej zabralam sie za film, godne polecenia, nie zaluje! xx
ReplyDeletengvyen.blogspot.com
"inne szesnastoletnie dziewczyny w jej wieku " -coś tu nie gra, zdecyduj się na jedną opcję.
ReplyDeleteDla mnie książka, ale film też niezły.
Faktycznie, nie zauważyłam :) Dzięki!
Deleteuwielbiam film, książki jeszcze nie czytałam :)
ReplyDeletehttp://zuzianka-blog.blogspot.com/
Aż wstyd przyznać, że nie czytałam, ani nie oglądałam filmu. :v
ReplyDeleteJakoś mnie do tego nie ciągnie, nie lubię filmów czy książek "do płakania".
Świetny post. :)
Swietny blog :-)
ReplyDeleteZapraszam do mnie http://pastelowemysli.blog.pl
Oglądałam tylko film, a za książkę mam zamiar zabrać się już od jakiegoś czasu :) Piękny post ;)
ReplyDeleteMój Blog - klik!
Ja książki nie czytałam , ale oglądałam film i dla mnie jest on NAJLEPSZY!
ReplyDeleteOKAY?OKAY... NA ZAWSZE? NA ZAWSZE...
po postu nie da się opisać co czułam jak go oglądałam , poczułam taką pustkę , co by było gdybym ja była tak chora...i w ogóle nie wyobrażam sobie mieć taką wspaniałą miłość , a w mgnieniu oka , widzisz jak ona umiera....
PIĘKNY FILM DAJĄCY DUŻO DO MYŚLENIA! POLECAM!
http://natalia-cieslak.blogspot.com/2014/11/i-wy-myslicie-ze-nam-sie-to-w-zyciu.html
nie czytałam książki, ale nie oglądałam filmu, ale zamierzam przeczytać,
ReplyDeletedorooothy.blogspot.com <---jeśli ci się spodoba ZAOBSERWUJ PROSZE
Ja bardzo bym chciała obejrzeć film :)
ReplyDeleteJulajulia.blogspot.com.
Kocham tą książkę i film. Jest piękna i wzruszająca.
ReplyDeletegopnes.blogspot.com
Książki niestety nie czytałam, aczkolwiek byłam na filmie. Bardzo mi się podobał, ale książka na pewno jest lepsza! :)
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam do mnie,
www.megmyfashion.blogspot.com
obejrzałam film i płakałam przez 10 minut. Zobaczę jeszcze jak książka - niestety słyszałam, że polskie tłumaczenie jest niedoskonałe - dlatego będę czytać oryginał ;)
ReplyDeleteniuntis.blogspot.com
Ja stawiam na film, bo bardzo mnie poruszył, miał idealną ścieżkę dźwiękową i pięknie ukazał tę historię. Książkę właśnie czytam po raz drugi, bo po Twoim poście postanowiłam dać jej drugą szansę, może teraz mnie zachwyci ;)
ReplyDeleteCzytałam książkę i oglądałam film w kinie i jestem zdecydowanie na tak!
ReplyDeleteSuper recenzję napisałaś i zdjęcia bardzo ładne:)
Pozdrawiam!:)
http://personalna-galaktyka-absurdu.blogspot.com/
ja po prostu kocham zarówno film, jak i książkę!
ReplyDeleteoglądałam film milion razy i chyba nigdy mi się nie znudzi ;)
ZAPRASZAM DO MNIE:
BURGUNDYCHOCOLATE.BLOGSPOT.COM - KLIK !
Książka bardzo mi się podobała, a film poczułam dopiero pod koniec, aczkolwiek i tak uważam go za udany. :)
ReplyDeletenigdy nie miałam okazji przeczytać tej książki niestety :c ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie ją kupie :)
ReplyDeleteJa oglądałam film z 6 razy, ale i tak mogę go oglądać ♥
ReplyDeleteKsiążki nie czytałam, ale bardzo bym chciała :)
Obserwuję :)
http://sztramkowska-joanna.blogspot.com
Bardzo mi się poobala książka i film .
ReplyDeleteMasz bardzo fajnego bloga będę zaglądać tutaj częściej.
Pozdrawiam i zapraszam wolnej chwili do mnie .
http://pauline-memories.blogspot.com
Ja obejrzałam film i przeczytałam książkę, oby dwa są cudowne :)
ReplyDelete22-ffashion.blogspot.com - klik :)