Easy like sunday morning

ph. | Karina Saktura

W ciągu zaledwie dwóch miesięcy wydarzyło się tyle rzeczy, że zasiadając do pisania tego posta automatycznie w mojej głowie zapanowała pustka. Moje 18 urodziny, dwa spotkania z Kariną, wyjazd do Berlina, Rostock, Paryża. Wzloty i jak zawsze trochę więcej upadków, ale też wreszcie powody do śmiania się do utraty tchu. Nie ukrywam, że przez ostatni czas zajęłam się bardziej moim instagramem (@thecarolineblog), ale i w tej dziedzinie czasem nie wiem, czy zdjęcia przeze mnie robione mnie samej wystarczają. Trochę zatraciłam się w tej wojnie o lajki i w pewnym momencie przez moje niezadowolenie statystyki zaczęły spadać. 

Dlatego po ostatnim poście potrzebowałam dużej przerwy, aby odnaleźć przez ten czas siebie i zastanowić się bardziej, co dzieje się wokół mnie. Nie wiem, czy był to dobry pomysł, bo mam wrażenie, że nadal stoję w miejscu, ale przynajmniej od mojej osiemnastki postanowiłam ruszyć z czystą kartą i zacząć kolekcjonować chwile... oczywiście te dobre. 

Dzisiejsze zdjęcia to efekt pracy z moją kochaną Kariną. Przez ostatni czas bardzo się do siebie zbliżyłyśmy, a dowodem na to są świetne zdjęcia, które robiłyśmy w zasadzie na każdym kroku. Już nie mogę się doczekać jej imprezy z okazji osiemnastych urodzin. Straciłam już rachubę w związku z liczbą naszych spotkań, ale obydwie za każdym razem powtarzamy - jak to dobrze, że mieszkamy niedaleko siebie! 

 Instagram | @thecarolineblog | Snapchat | queenycaroline